Im więcej strajków, tym więcej brudów wychodzi na jaw.
- Julia Osiecka
- 24 lis 2020
- 6 minut(y) czytania
Początek miał miejsce już dawno temu, bo we wrześniu 2016 roku. Mowa o wydarzeniu szerzej znanym pod nazwą Czarnego Poniedziałku. Większa iskra Strajku Kobiet wyłoniła się pewnego feralnego czwartku – ale pierwsza potężniejsza oznaka rewolucji miała miejsce dopiero w poniedziałek 26 października, kiedy z około stu oficjalnie zaangażowanych w blokadę miasta zrobiło się, jak szacują niektórzy uczestnicy, nawet do 500 osób. Co więcej – zablokowali nie tylko warszawskie Centrum (w to wliczając skrzyżowanie na Świętokrzyskiej czy Plac Trzech Krzyży), ale również rondo na Politechnice czy Dworzec Wileński.
Jak na oddolnie i spontanicznie zaplanowaną akcję, można uznać ten wynik za całkiem nienaganny.
Od tamtego czasu o Strajku Kobiet zrobiło się naprawdę głośno. Na tyle głośno, by ludzie wychodzili na ulicę dzień w dzień przez dwa tygodnie i dłużej, a ci, którzy nie mogli – strajkowali zdalnie, przykładowo [tutaj]. Do protestów przyłączyły się miasta w całej Polsce – na liście wielu jest m.in. Poznań, dzięki któremu dostaliśmy znany nagłówek: Kobiety zablokowały Poznań. Centrum sparaliżowane. Motornicza bije brawo, geje tańczą poloneza. Poza tym do protestów dołączyli się także ludzie za granicą. W tej sprawie wypowiadali się gorąco dziennikarze, politycy, celebryci, youtuberzy (i inni influencerzy) oraz aktywiści. Ale co aż tak wzburzyło Polki i Polaków z całego świata?
Wyrok Trybunału
Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego jesienią 2019 roku złożyła grupa 119 posłów PiS, Konfederacji i PSL-Kukiz’15, z czego Konfederacja poparła go w stu procentach.
Oficjalne stanowisko TK brzmi:
Art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz. U. Nr 17, poz. 78, z 1995 r. Nr 66, poz. 334, z 1996 r. Nr 139, poz. 646, z 1997 r. Nr 141, poz. 943 i Nr 157, poz. 1040, z 1999 r. Nr 5, poz. 32 oraz z 2001 r. Nr 154, poz. 1792) jest niezgodny z art. 38 w związku z art. 30 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
W wolnym tłumaczeniu – Trybunał Konstytucyjny 22 października 2020 r. w pełnym składzie zdecydował, że przerywanie ciąży w przypadku, gdy płód cierpi na ciężkie i nieodwracalne wady bądź istnieje zagrożenie jego życia, jest niezgodne z konstytucją. Ten wyrok obalił kompromis aborcyjny z 1993 roku i przypiął Polsce odznakę państwa o niemal najbardziej zaostrzonym prawie aborcyjnym w Europie (nie licząc Malty, gdzie aborcja jest całkowicie nielegalna). Tę decyzję łatwo można było przewidzieć – środowiska zajmujące się prawami człowieka wrzały o tej kwestii już na długo przed tym sądem. Dotychczasowa legalna możliwość przerwania ciąży w przypadku przypuszczenia, że płód przyjdzie na świat martwy/zdeformowany/umierający/nieuleczalnie chory została odebrana. W środku pandemii, kiedy z dnia na dzień liczba zachorowań rosła. Nie jest to jednak jedyna przyczyna rewolucji.
Osiem gwiazdek – ale te dziewczyny wredne...
Wyrok trybunału przelał czarę goryczy, która zbierała się już od początków rządów PiS-u i pojawienia się Konfederacji. Demonstranci ukazują swój sprzeciw nie tylko w sprawie wyroku Trybunały Konstytucyjnego, ale również w sprawie całości przewinień władzy. Popularnym tematem jest potknięcie się Jacka Sasina (o którym regularnie dają znać Internauci m.in. poprzez memy) czy ,, faszyzm”, wśród konfederatów, szerzony przez twórców memów. Po latach zgubnych merytorycznych dyskusji i próbach edukacji społeczeństwa przez liczne organizacje, na usta ma im się cisnąć tylko proste – j*bać P*S. Jak mówią, miłe już byłyśmy.
Ważną informacją jest także to, że strajkowy okrzyk ***** *** zaczął być ,,bojkotowany” właśnie przez innych demonstrantów – tych, którzy wyszli na ulicę konkretnie w celach obrony praw kobiet. Na social mediach szybko pojawiły się odpowiedzi na zagłuszanie haseł pro-choice.
Internauci często nawołują, aby przy okazji protestowania przeciw rządowi, nie zapominać, czemu w pierwszej kolejności wyszliśmy na ulicę.
Warto wspomnieć, że drastycznie spada poparcie dla partii rządzącej. Jak wynika z sondażu United Surveys dla RMF FM i DGP – PiS stracił 10 pkt proc.

Strajki – jak wyglądają poza internetem?
Różne media ukazują protesty w różny sposób – co jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, że wiele redakcji ma swoje własne, bardziej lub mniej polityczne potrzeby. Czego więc można się spodziewać na miejscu, tak naprawdę?
Nie wszystkie strajki w tej sprawie wyglądają tak samo. Można spotkać zarówno wściekłych obywateli, operujących głosem, jak i tych, którzy walczą muzyką. Do dziś można znaleźć w internecie filmy z pierwszej blokady, gdzie nastolatkowie na skrzyżowaniu na Świętokrzyskiej tańczą belgijkę czy makarenę przed wozem policyjnym. Na strajkach pełno jest także rozmaitych banerów z prześmiewczymi tekstami (przykładowo: "Kot może zostać, reszta wy***lać").
Należy też pamiętać, że te demonstracje to nie jest zgiełk przypadkowych osób, które pojawiły się na miejscu dla hecy. Na strajkach zobaczymy różne kolory kamizelek, na ludziach z różnymi funkcjami. Przykładowo białe regularnie przeprowadzają proces deeskalacji tam, gdzie zachodzi taka potrzeba. Najczęściej są to członkowie Extinction Rebellion, którzy również organizują Wspierające Kręgi Empatii online oraz przez telefon, w razie obniżonych po proteście morali. Osoby, u których można znaleźć pomoc medyczną (przykładowo: sól fizjologiczną w razie użycia gazu łzawiącego przez policję bądź narodowców) zwykle noszą pomarańczową. Pomocy nigdy nie zabraknie, zwłaszcza, że – jeśli sami nie mamy dostępu do informacji na bieżąco – łatwo trafić na grupę, która skontaktuje się z odpowiednimi ludźmi. Wybierając się na strajk, warto zajrzeć do FAQ spacerowicza/spacerowiczki. Dobrze jest też pobrać aplikację Telegram od Twittera i zerkać co jakiś czas na nowinki samemu na kanale [Gdzie co Wawa].

Strajk a religia
Relacje między strajkującymi oraz Kościołem są napięte. Przy świątyniach czuwają obrońcy i policja, a duchowni wychodzą na mównice bez maseczek i czytają kobietom Biblię w twarz. Strajkujący nie boją się na to odpowiadać – są przypadki przynajmniej dwudziestu wtargnięć na Msze Święte z banerami.
To, czy Polska jest świecka, czy nie, podlega dyskusji – wszak opinie są różne, ale coraz więcej osób oddziela wiarę od religii, nawet nieświadomie. Na stronie [Interii] znajdziemy sondaż: Podczas gdy w 2005 roku jeszcze 85 proc. katolików przyznawało, że wierzy w Boga, w aktualnym sondażu już tylko 75 proc. Jeszcze bardziej zmalała wiara u protestantów - z 79 proc. Na 67.
W obecnych okolicznościach jednym ze sposobów protestu stała się także apostazja. Na celu ma przede wszystkim zmniejszenie oficjalnego procentu obywateli, którzy wyznają katolicyzm na ten bardziej prawdziwy, jednocześnie niszcząc argument, jakoby nauki Kościoła katolickiego odnosiły się do dużej większości Polek i Polaków. O tym, jak dokonać apostazji można poczytać na apostazja.info lub posłużyć się [TYM PRZEWODNIKIEM].
Mimo, że nie widać oczu pod kaskami, tudzież nie można od razu stwierdzić, jakie podejście do strajkującego ma indywidualna jednostka w mundurze – policja jako cały organ konkretnie zaszła ludziom za skórę – zarówno demonstrantom, jak i… swoim własnym szeregom.
Według źródeł Wyborczej już na początku tego roku brakowało w Polsce 4,5 tys. funkcjonariuszy. Do tej pory ze służby odeszło 5 tys. policjantów, a przyjąć udało się tylko 2,3 tys. Wiadomo także, że zarobki policji wzrosły – a chętnych jak było, tak nie ma, zwłaszcza w Warszawie.
Od początku strajków funkcjonariusze policji zdążyli między innymi:
- zagrozić przynajmniej dwóm nastolatkom więzieniem za ,,organizację nielegalnego zgromadzenia” (w przypadku udostępnienia posta o strajku na social mediach).
- wielokrotnie nadużyć gazu łzawiącego, choćby w przypadku Magdaleny Biejat [klik!], która tuż przed incydentem ukazała swoją legitymację poselską.
- wtopić się w tłum w cywilu, ale nie zapominając o pałkach teleskopowych – zostały one potem użyte wobec protestujących [klik!].
- warto także wspomnieć o niesprawiedliwym traktowaniu członkiń Polskich Babć, które objawia się blokowaniem chodnika przez funkcjonariuszy jedynie przed Babcią Kasią, podczas gdy inni piesi mogą bezproblemowo poruszać się po drodze [klik!].
Punkty potęguje powtarzalność, a zachowanie policjantów i policjantek spotkało się z krytyką. Nie pochwala tego również prezydent Warszawy - Rafał Trzaskowski, o czym wspominał na swoim Twitterze, wzywając kierownictwo MSWiA do wyjaśnień.
Największy protest miał miejsce w piątek przedostatniego dnia października. Z całej Polski do stolicy przybyło wówczas ponad 100 tysięcy ludzi. Zaangażowały się organizacje wspierające – choćby Greenpeace, który przy pomocy swoich linoskoczków rozwiesił na żurawiu ogromny baner z napisem ,,Nigdy nie będziesz szła sama”. Nawet policja w pierwszych minutach strajku rozproszyła skupionych w jednym miejscu narodowców (którzy i tak zdołali zaatakować później tłum na De Gaulle’a). Odczucia po tym wydarzeniu były skrajne, ale jednocześnie tamten piątek przede wszystkim ukazał ilość ludzi, którzy są gotowi walczyć o zmianę. Tego dnia także do Warszawy została zgarnięta żandarmeria, a dom Jarosława Kaczyńskiego mundurowi otoczyli z każdej strony.
Od tamtego czasu strajki są zaplanowane na co poniedziałek, z małymi spontanicznymi przeskokami. Tydzień w tydzień na ulice wychodzą setki obywateli i krzyczą o swoje prawa.
I jak zapowiadają organizatorki, szybko się to nie skończy.
Comments