top of page
  • Zdjęcie autoraFranek Pilichowicz

nowomowa vs Sweeper

Sweeper to świeżo upieczony zespół, który warszawska młodzież miała już okazję usłyszeć na takich wydarzeniach, jak ŻUK, FLAK, Festiwal w Wolskim Centrum Kultury, czy Festiwal Kultura Nieponura. Teraz jednak świętujemy wyjście ich debiutanckiego singla A Child’s Birthday Waltz, który może otworzyć im dalszą drogę w kierunku kariery. Aby przybliżyć Wam zespół Sweeper, przeprowadziliśmy z nimi rozmowę zapoznawczą.


Kim w ogóle jest ten cały Sweeper?

Aktualnymi członkami zespołu są: Marysia Gojło - perkusja i wokal, Hugo Tarres - gitara i wokal oraz Lucjan “Bonawentura” Szczęsny na gitarze basowej. Wszyscy mimo młodego wieku mają za sobą dobre lata praktyki i pokazują swoją pewność zarówno na koncertach, jak i w najnowszym singlu.


Co można usłyszeć w ich wykonaniu?


Skąd bierzecie inspirację na to, co teraz gracie?


Szczerze, póki co inspirowaliśmy się takimi nawet nie grunge rockowymi zespołami, ale bardziej coś w stylu indie/rocka. Niby dwa różne światy, ale jakoś próbowaliśmy to połączyć.

Indie rock, indie pop, po prostu indie. nawet w trakcie tworzenia singla bardzo dużo słuchaliśmy Maca DeMarco i Her's


A co z tym, co było wcześniej, na koncertach?


Na koncertach szło bardziej w rock i punk graliśmy covery na przykład "Cool Kids Of Death" i parę starszych, własnych kawałków, ale też dużo improwizacji. Indie przyszło dopiero przy pandemii.

Zamknęliśmy się na chatach, wszyscy łapią taki sadboy vibe i indie najbardziej pasowało do naszej sytuacji.

My generalnie graliśmy dwa koncerty na żywo, a dwa online.

Największy problem był taki, że zaczęliśmy grać publicznie od marca, a pod koniec marca była już pandemia, trzy dni po naszym koncercie. Zaczęliśmy bardzo z wysokiej nuty a trafiliśmy na taką ścianę, bo przez pandemię nie mogliśmy grać na żywo, z żywą widownią.

Koncerty online nie mają w ogóle podejścia do zwykłych koncertów. To jest zupełnie co innego i inaczej widz to odbiera. Dlatego jest też mniej oglądających na koncertach online, bo po prostu to nie jest to samo, kompletnie inne doświadczenie.

To jest tak jak w teatrze, najważniejszy jest kontakt między artystą a publicznością, gdzie obie strony nawzajem się nakręcają. Jak nie ma publiczności na żywo, to jest bardzo dziwne uczucie.


Często kiedy zostało nam czasu na koncercie, skończyliśmy program w 30 z 45 minut koncertu i na ostatnie 10-15 wspólnie improwizowaliśmy.

Hugo z tekstem improwizował, wszyscy na instrumentach improwizowali i jakoś to wychodziło. Lucjan na przykład w jednym kawałku zaczyna rapować, co wydaje się dość ciekawe dla słuchacza.


Czyli jeżeli sytuacja pandemiczna was przekierowała na trasę indie popu/rocka, to czy są jakieś plany co będzie dalej?


Tego jeszcze nie ustaliliśmy, na pewno w jakiś sposób w tym kierunku będziemy brnąć, ale będziemy też otwarci na inne gatunki. Nie chcemy być znani jako kolejny indie zespół z kolesiami z długimi włosami.

Nie chcemy się wpisywać w konkretne ramy. Ludzie się pytają w jakim gatunku gramy, musimy sią wtedy jakoś określić. Na razie odpowiadamy, że gramy w gatunku indie rock, ale co będzie to będzie. Będziemy grać w fuzji naszych gustów, a że nasze gusta są różne, to wszystko jest możliwe.

Chcemy też próbować coś śpiewać w różnych językach, na razie mamy fragmenty po angielsku, polsku, francusku i hiszpańsku. To jest mega fajne, kiedy na przykład na festiwalu muzycznym spodziewasz się polskich muzyków, a oni zaczynają nawijać w 4 językach, co wprowadza zamieszanie i według nas to jest super. Może niedługo uda się nam coś zagrać publicznie, kto wie.



Na tą chwilę możemy mieć tylko nadzieję, że pandemia nie spowolni ich twórczości i w niedalekim czasie znowu będziemy mieć szansę usłyszeć ich twórczość na żywo. Ciekawe też, czym następnym razem nas zaskoczą. W tym momencie pozostaje nam cieszyć się wybitnym singlem i czekać...






90 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page